Z końcem sierpnia lub września w wielu firmach pracownicy podpisują ze swoimi przełożonymi umowy o dofinansowanie do studiów lub szkolenia. Pracodawcy doskonale zdają sobie sprawę, że inwestowanie w podwładnych się zwraca. Aktualnie popularne są przede wszystkim studia wyższe, podyplomowe czy kursy językowe. Podpisanie umowy i finansowe wsparcie pracownika procentuje szybko, gdyż najczęściej jest on w stanie jeszcze lepiej wypełniać zawodowe obowiązki. Jednocześnie pracodawca może zadbać o to, by w umowie zawieranej z pracownikiem znalazł się punkt, dzięki któremu zatrudniony będzie zobowiązany do przepracowania w zakładzie pracy określonego czasu.
Ochrona interesów pracodawcy
Pracodawca decydujący się wysłać pracownika na szkolenie lub studia ma wiele możliwości. Warto jednak, by zadbał on o swoje interesy. Dobrym rozwiązaniem jest podpisanie stosownej umowy. W takiej znaleźć może się zapis, że pracownik będzie zobowiązany zwrócić otrzymaną pomoc, np. wówczas, gdy zrezygnuje z kształcenia. Ponadto, strony mogą określić, przez jaki czas po ukończeniu nauki zatrudniony będzie zobowiązany pracować w firmie przedsiębiorcy.
Warto zadbać, by w umowie podpisywanej przez strony znalazły się najważniejsze informacje. Te odnoszą się m.in. do wysokości przyznanej zatrudnionemu pomocy. Gdy z inicjatywą występuje pracodawca, zasadniczo pracownik może liczyć na szereg świadczeń, choćby dofinansowanie studiów czy szkolenia, fundusze na książki czy pomoce naukowe.
Kiedy podpisanie umowy nie będzie konieczne? Wówczas, gdy pracownik postanowi się dokształcać na własną rękę. W takiej sytuacji nie może on liczyć na to, że pracodawca zdecyduje się ponieść część kosztów. Wówczas też podmiot zatrudniający nie ma obowiązku np. przychylania się pozytywnie do wniosków o zwolnienie z części lub całości dnia z uwagi na odbywające się zajęcia.
Co przysługuje podwładnemu?
Dla pracodawcy powinno być ważne to, że podpisanie umowy szkoleniowej z pracownikiem jest równoznaczne z przyznaniem mu konkretnych uprawień. Mowa m.in. o urlopie szkoleniowym czy konieczności zwolnienia pracownika z całości lub części dnia pracy na czas, który jest mu niezbędny by punktualnie przybyć na zajęcia. Istotne jest przy tym to, że za ten okres pracownik zachowuje wynagrodzenie.
Wymiar urlopu szkoleniowego jest zależny od tego, do jakich egzaminów przystępuje pracownik. Zgodnie z Kodeksem pracy przysługiwać będzie mu:
- 6 dni - dla pracownika przystępującego do egzaminów eksternistycznych,
- 6 dni - dla pracownika przystępującego do egzaminu maturalnego,
- 6 dni - dla pracownika przystępującego do egzaminu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe,
- 21 dni w ostatnim roku studiów - na przygotowanie pracy dyplomowej oraz przygotowanie się i przystąpienie do egzaminu dyplomowego.
Aby skorzystać z urlopu szkoleniowego, pracownik powinien złożyć stosowny wniosek. Jeżeli pracodawca ma wątpliwości, czy jego podwładny wykorzysta urlop zgodnie z celem, może poprosić pracownika np. o wgląd do jego indeksu.
Umowa to konieczność przestrzegania przepisów
Gdy pracodawca zgadza się pomóc pracownikowi w podnoszeniu przez niego kwalifikacji zawodowych i podpisuje z nim umowę, nie może zapomnieć, że konieczne jest postępowanie zgodnie z przepisami. W praktyce chodzi o to, by w umowie nie znalazły się zapisy nieważne. Wśród tych wskazać można m.in. na zmniejszanie wymiaru urlopu przysługującego pracownikowi czy ustalenie, że pracownik nie zachowa prawa do wynagrodzenia wówczas, gdy będzie wychodził z pracy wcześniej. Takie zapisy nie mają mocy prawnej.
W umowie mogą jednak zostać określone warunki, w jakich pracownik będzie zobowiązany oddać otrzymaną pomoc. Warto zauważyć, że tu strony mają dużą dowolność i mogą np. umówić się, że pracownik będzie zobowiązany do zwrotu np. tylko części otrzymanych funduszy. Takie zapisy nie będą powodować, że umowa szkoleniowa będzie nieważna.
To może Cię również zainteresować