Umowa o pracę, szczególnie na czas nieokreślony, przywodzi na myśl stabilne zatrudnienie. Jeżeli dodać do tego dobrą pensję, która wpływa regularnie na konto, część pracowników jest nią po prostu zachwycona. Ale nie wszyscy. Bo choć praca w oparciu o umowę o pracę rzeczywiście zabezpiecza pracownika na różne sposoby, to również go ogranicza. Skąd zatem przekonanie, że to właśnie ta umowa jest najlepsza?
Jednym z powodów, dla których umowy o pracę są tak pożądane przez pracowników jest ich ciągłe zestawianie z umowami cywilnoprawnymi, określanymi również mianem „śmieciówek”. Rzeczywiście, w porównaniu z pracą na etat zabezpieczają one pracownika w mniejszym stopniu. Jednocześnie jednak umowy cywilnoprawne pozwalają zatrudnionym mieć większą kontrolę nad czasem pracy.
Umowa o pracę, czyli zabezpieczenie również emerytalne
Z badania przeprowadzonego przez Homo Homini na zlecenie Deutsche Bank PBC wynika, że trzech na czterech Polaków wcale nie myśli o swojej przyszłej emeryturze. W tym względzie wykazujemy jednak pewną niekonsekwencję, bo już sama umowa o pracę kojarzy się nam z zabezpieczeniem emerytalnym. W praktyce zatem chcemy oszczędzać z myślą o momencie przejścia na emeryturę, ale nie samodzielnie.
Rzeczywiście, przy umowie o pracę pracodawca ma obowiązek regularnego (co miesiąc) odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne swoich podwładnych. Dla części pracowników nie bez znaczenia jest też to, że pracując w oparciu o właśnie taką umowę, mogą oni korzystać np. ze zwolnień lekarskich.
„Śmieciówki” w złym świetle
Na to, w jaki sposób pracownicy postrzegają umowy o pracę wpływ ma również przedstawianie w złym świetle umów cywilnoprawnych. Już samo określenie „śmieciówka” jest pejoratywne. Nie bez znaczenia jest również fakt, że nikt do końca nie wie, ile osób pracuje w oparciu o takie umowy. Szacuje się, że jest to liczba powyżej 1 mln, choć niektórzy twierdzą, że oscyluje ona w granicach 2 mln i… wciąż rośnie. Jest to jednak wynik tego, że pracodawcy poszukują oszczędności i najczęściej znajdują je zastępując umowy o pracę umowami cywilnoprawnymi (np. zlecenia).
Czy jednak „śmieciówki” są naprawdę takie złe? Faktycznie, podpisując np. umowę o dzieło, zleceniobiorca musi samodzielnie zadbać o ubezpieczenie zdrowotne, jest również zmuszony odkładać pieniądze z myślą o przyszłej emeryturze. Z drugiej strony jednak może też zyskać. Co dokładnie? Przede wszystkim czas. A ten, jak wiadomo, jest niezwykle cenny.
By pracować elastycznie
Osoby wykonujące zadania w oparciu o umowy cywilnoprawne mogą przede wszystkim decydować o własnym dniu pracy, co oznacza, że samodzielnie zarządzają swoim czasem pracy. Elastyczne zatrudnienie oznacza tyle, że nie muszą przybywać do zakładu pracy na 7, 8 czy 10 – w praktyce rozpoczynają pracę wówczas, gdy to zaplanowały.
Nie można też zapomnieć, że większość osób pracujących w oparciu o umowy cywilnoprawne może liczyć na wyższe wynagrodzenie godzinowe. W praktyce zatem zarabiają one znacznie więcej i jednocześnie mogą godzić życie zawodowe z prywatnym. Jest to szczególnie ważne m.in. dla studentów studiujących dziennie czy młodych matek. Gdzie zatem leży główny problem „śmieciówek”? W tym, że to one są najczęściej proponowane pracownikom i nie każdy zainteresowany ma możliwość pracy w oparciu o pożądaną umowę o pracę.
To może Cię również zainteresować