Bezrobocie w ostatnich miesiącach bez zmian. Oto przyczyny
Stopa bezrobocia stanęła w miejscu. Najnowszy raport Głównego Urzędu Statystycznego jasno wskazuje, że w lipcu stopa bezrobocia wyniosła dokładnie tyle samo co w czerwcu, czyli 7,1%. Mimo, iż jest to najniższy wynik od 25 lat, trudno mówić o sukcesie. Co prawda od stycznia bezrobocie spadło już o 1,5%, kiedy to osiągnęło pułap 8,6%, ale według rokowań tendencja spadkowa miała utrzymywać się do końca roku i nie była przewidywana stagnacja.
Oznacza to najpewniej, że ta część bezrobotnych Polaków, która miała większe szanse zawodowe znalazła już zatrudnienie. Wskaźniki zatrudnienia pokazują, że największe szanse na wakat mają osoby z wyższym wykształceniem oraz wyuczonymi zawodami.
Nie trudno się zatem dziwić, że Urzędy Pracy stawiają na dokształcanie się osób bezrobotnych poprzez uczęszczanie do szkół, podjęcie studiów, czy też realizację kursów specjalistycznych. Zwiększają one znacząco szanse na rynku pracy, co prezentuje się także w stosunku stopy bezrobocia do poziomu wykształcenia.
Dlaczego akurat teraz?
Od dłuższego czasu w Polsce sezon letni wiązał się ze spadkiem bezrobocia. Widać to na przykładzie raportów GUS z ostatnich 5 lat. Odpowiedzialność za to ponosiły przede wszystkim prace sezonowe, które co roku rozładowują napięcia na rynku pracy. Zdaniem Witolda Szczymczaka, z serwisu www.praca-piekary.pl mimo przewidywań MRPiPS dane GUS są tak pozytywne ze względu na sezon wakacyjny. Dodaje jednak, że bez względu na to już wkrótce liczbę Polaków bez pracy będziemy mogli liczyć w setkach tysięcy, a nie w milionach, tak jak do tej pory miało to miejsce. Właśnie na tej informacji powinniśmy się skupić i cieszyć poprawą sytuacji na naszym rynku pracy.
W stosunku do ubiegłego roku, stopa bezrobocia w środku wakacji znacząco zredukowała swój wynik. Szczególnie widoczne staje się to w regionach atrakcyjnych turystycznie, gdzie zatrudnienie sezonowe cieszy się największą popularnością.
Liczba bezrobotnych spada
Spada liczba nowo rejestrujących się bezrobotnych – alarmują urzędy pracy w całym kraju. GUS poinformował, że liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w lipcu spadła o 5%. Niestety duża część bezrobotnych w wyniku sytuacji politycznej i gospodarczej odchodzi z grupy szukających pracy na rzecz grupy obywateli biernych zawodowo. Są to osoby nie tyle nieposiadające pracy, ale też w ogóle jej nie poszukujące. Winne temu mogą być korzystne pakiety świadczeń socjalnych, które często zapewniają bezrobotnym dochód porównywalny do oferowanych na rynku płac. Nie mniej jednak, by skłonić te osoby do podjęcia pracy zawodowej nie wystarczy zaoferowanie stanowiska, ale przede wszystkim pomoc w przezwyciężeniu barier społecznych.
Czynników politycznych i demograficzno-społecznych które popychają bezrobotnych do podjęcia decyzji o zaniechaniu aktywności zawodowej jest wiele. Zaczynając od zmian w określeniu wieku emerytalnego, na niewystarczającej ilości miejsc w żłobkach kończąc. Nic więc dziwnego, że zjawisko to dotyczy głównie kobiet. Przerwa w pracy zarobkowej w większości przypadków przedłuża się do kilku lat i nie jest pozytywnie postrzegania przy ewentualnej rekrutacji. A ofert zatrudnienia przybywa. Na koniec czerwca w Urzędach Pracy znalazło się aż 119,3 tys. ofert angażu, to o 5% więcej niż przed rokiem. Oznacza to, że do dyspozycji pracodawców pozostaje określona grupa bezrobotnych, z której coraz trudniej wyselekcjonować pracownika. Przeszkody stanowi kilka czynników, m.in. brak kwalifikacji oraz rosnące wymagania poszukujących pracy. Na rynku bezrobotnych zaczyna brakować osób o jasno wytyczonej ścieżce kariery zawodowej. Coraz częściej mamy do czynienia z ludźmi których wykształcenie i umiejętności nie są wystarczające do jakiejkolwiek branży, co więcej, sami nie są zdecydowani co mogliby robić.
Pracodawcy mają powody do niepokoju
Pula atrakcyjnych zawodowo bezrobotnych wyczerpuje się. Jeszcze kilka lat temu, na jedną posadę przypadało kilku wykwalifikowanych bezrobotnych chętnych do pracy. Dzisiaj, jeśli pracodawcy zależy na znalezieniu pracownika, musi go nie tylko wyszkolić, ale także spełnić jego oczekiwania. A te, jak się okazuje, wzrastają głównie w sferze płacowej. Oczywiście stagnacja stopy bezrobocia nie przesądza jeszcze o całokształcie polskiej gospodarki. Należy pamiętać, że nasz rynek pracy wciąż jest dość zróżnicowany terytorialnie. Według raportów okręgowych i powiatowych, widmo niskiego bezrobocia dotyka już pracodawców dużych miast. W mniejszych miejscowościach w dalszym ciągu przedsiębiorstwa mogą liczyć na rezerwy bezrobotnych.
Witamy na rynku pracownika
Powoli w Polsce zaczyna mówić się o rynku pracownika, czyli sytuacji, gdzie to pracodawcy będą walczyć o pracownika, a nie na odwrót. Stopa bezrobocia stanowi jeden z kluczowych parametrów określających pozycję pracowników na rynku pracy. Wynika z tego jasny wniosek, że im niższe bezrobocie, tym lepiej dla pracownika, który może negocjować korzystniejsze warunki zatrudnienia. Taka sytuacja wymusza na firmach rozwój. Wprowadzane są innowacje, nowe narzędzia oraz lepsze mechanizmy zarządzania. W konsekwencji spadek bezrobocia staje się korzystny zarówno dla pracowników, firm, ale i dla całej gospodarki.
Prognozy są optymistyczne
Ekonomiści uspokajają, że spadek bezrobocia nie zatrzymuje się, a jedynie wyhamowuje. Bezrobocie w Polsce już jest bardzo niskie i w końcu musiało dojść do sytuacji, kiedy tempo spadku bezrobocia się zmniejszy. Coraz trudniej poprawić wynik poprzednich miesięcy, ale dopiero koniec roku pokaże, czy mamy się czym martwić. Jak na razie prognozy wciąż są bardzo optymistyczne. Jeśli te rokowania nie zawiodą, Polska osiągnie historyczne minimum.
To może Cię również zainteresować