Jako dzieci oglądaliśmy bajki. Kolorowe kreskówki miały jednak nie tylko wypełnić czas, lecz także czegoś nauczyć. Przekaz z nich płynący był różny – trzeba być dobrym człowiekiem, pomagać innym, liczy się skromność i dobre serce. Ci, którzy oglądali „Smerfy”, z pewnością doskonale pamiętają Ważniaka. Choć kończył najczęściej źle, nie zmieniał swoich poglądów. Co robić, gdy właśnie taki współpracownik zajmuje biurko w tym samym pomieszczeniu?
Z punktu widzenia współpracowników sytuacja jest najczęściej trudna, ponieważ o zatrudnieniu danego kandydata nie decydujemy my, lecz nasi przełożeni. A wybór uwzględniający głównie CV, czyli umiejętnościach aplikującego nie zawsze gwarantuje, że będzie on potrafił porozumieć się z już pracującymi osobami.
Rozmowa to podstawa
Niekiedy wystarczy rozmowa. Czasem, choć rzadko, pracownik ważniak może nie zauważać swojego zachowania. Jeżeli współpracownicy decydują się na rozmówienie się z kolegą lub koleżanką zza biura obok, to muszą pamiętać, by – mówiąc najprościej – nie owijać w bawełnę. Konieczne jest wskazanie zachowań, które nie powinny mieć miejsca. Warto również zaznaczyć, że oczekuje się zmian w zachowaniu współpracownika.
Rozmowa nie zawsze musi pomóc, ale może. Jeżeli toksyczny pracownik dezorganizuje pracę w firmie lub wprowadza niezdrową atmosferę, jest to wręcz wskazane. W ten sposób można przekreślić to, co było i rozpocząć nowy rozdział. Według specjalistów przemilczenie problemu czy jego ignorowanie jest błędem, bo współpracownik utwierdza się tylko w przekonaniu, że to on ma rację. W praktyce dochodzi do patowej sytuacji: pracownicy są nie tylko sfrustrowani, lecz także nie mogą wykonywać swoich obowiązków.
Wytyczyć granicę
Gdy w zakładzie pracy pojawia się toksyczny pracownik, niezbędne jest wytyczenie granicy, zwłaszcza jeżeli rozmowy, jakie on inicjuje, nie dotyczą wyłącznie spraw zawodowych. Choć nie zawsze jest to łatwe, niezbędne jest posiadanie własnego zdania, którego się broni. Jeżeli współpracownik pracuje na takim samym stanowisku jak pozostali zatrudnieni (czyli nie jest przełożonym), to nie tylko nie warto obgadywać pozostałych osób wchodzących w skład zespołu, lecz także trzeba dać jasno do zrozumienia, że nie chce się w takich rozmowach uczestniczyć.
W przypadku pracownika, który zawsze wie lepiej, przyda się nie tylko asertywność, lecz także duża doza cierpliwości. Wytycznie granicy powinno ograniczyć chęć dyskutowania współpracownika na tematy niezwiązane z obowiązkami zawodowymi. Jeżeli jednak i to nie pomaga, to konieczne jest rozważenie opcji rozmowy.
Bez skarg do szefa
Jeżeli rozmowa ze współpracownikiem nie przyniesie efektów, to pomysł skonsultowania sytuacji z szefem nie jest dobrym rozwiązaniem. Większość przełożonych nie chce wnikać w relacje, jakie łączą pracowników – są zainteresowani wyłącznie efektami pracy. Trudno się dziwić, skoro przedsiębiorca przyjmuje do pracy dorosłe osoby. Co zatem robić w takiej sytuacji? Liczyć, że współpracownikowi znudzi się, gdy nikt nie będzie go słuchał i brał na poważnie jego słów?
Można spróbować nawiązać bliższy kontakt z kolegą lub koleżanką. Może zachowuje się w ten sposób, bo obawia się, że nikt nie jej dostrzega? Może więcej wyrozumiałości w połączeniu z przyjacielskim nastawieniem pomoże?