Pracownicy, którzy chcą rozwijać swoje umiejętności i przede wszystkim poszerzać wiedzę często rozważają możliwość rozpoczęcia studiów podyplomowych, szkoleń czy kursów. W założeniu ukończenie np. kursu językowego, czy też zdobycie kolejnego dyplomu na uczelni ma spowodować, że będą oni mieli większe szanse na rynku pracy. Jeszcze do niedawna studia doktoranckie na tle innych znacząco się wyróżniały ? przygotowywały bowiem do kariery naukowej. Współcześnie coraz częściej są one uznawane za kolejny stopień studiów, zaś pracownicy wierzą, że napisanie pracy naukowej pozwoli im uchodzić za ekspertów i tym samym zwiększy ich szanse na karierę. Inaczej sprawę widzą specjaliści, którzy podkreślają, że aktualnie dokonuje się dewaluacja znaczenia studiów doktoranckich i oczekiwania pracowników, którzy podejmują trud ich ukończenia mogą okazać się złudne.
Podnieść kwalifikacje
Studia doktoranckie uległy zmianie na początku XXI wieku. Wcześniej ich podjęcie było równoznaczne z rozpoczęciem akademickiej kariery, dziś dla wielu osób to po prostu sposób zdobywania nowych kwalifikacji i umiejętności. Warto również zauważyć, że na taki stan rzeczy duży wpływ miały działania Unii Europejskiej. Konieczność ujednolicenia programów takich studiów spowodowała, że współcześnie są one traktowane bardziej jak dawne studia magisterskie. Osoba je rozpoczynająca niekoniecznie sama ma zgłębiać określone problemy, ale powinna uczestniczyć w zajęciach, które pozwolą jej na poszerzenie swojej wiedzy i zdobycie konkretnych umiejętności. Z tego też względu coraz więcej doktorantów nie jest nastawionych na karierę naukową, ale na rozwijanie swoich zainteresowań, które często są powiązane z wykonywanym zawodem.
Szybszy awans, lepsza pensja?
Dla części doktorantów, którzy nie wiążą swojej kariery z uczelnią studia doktoranckie to szansa na awans i lepsze zarobki. To jednak najczęściej tylko teoria, gdyż w praktyce bywa różnie. Owszem, doktorat może zrobić na pracodawcy wrażenie, ale sytuacja ta jest coraz rzadsza. Jeszcze kilkanaście lat temu czymś niezwykłym było posiadanie tytułu magistra, dziś coraz częściej pracodawcy spotykają się z sytuacją, że kandydat ubiegający się o posadę nie tylko zna kilka języków obcych, ale posiada również tytuł doktora lub jest w trakcie studiów doktoranckich. Z tego względu można uznać, że wkrótce posiadanie kolejnego dyplomu wcale nie będzie przepustką do świetnej pracy.
Gdy mowa o studiach doktoranckich jako sposobie na zwiększenie swoich umiejętności, warto wskazać na fakt, że i na samych uczelniach pojawia się problem z zatrudnieniem osób zainteresowanych karierą naukową. Powód jest prosty i wiąże się z demografią. Coraz mniejsza liczba studentów sprawia, że potrzebna jest mniejsza kadra. Osoby, które rozpoczęły studia doktoranckie z myślą o karierze naukowej często są wypychane na rynek i muszą poszukiwać pracy w prywatnych firmach. Z tego też względu na rynku pracy pojawia się coraz więcej lepiej wykształconych pracowników.
Na ile można liczyć?
Jak wygląda portfel doktoranta? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, wszystko zależy zaś od tego, czy już pracuje zawodowo, czy też wiąże swoją zawodową drogę z uczelnią i karierą akademicką. Zarobki doktorantów sprawdzała m.in. firma Sedlak & Sedlak w 2012 roku w ramach Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń. Z przeprowadzonych ankiet wynika, że na najniższe zarobki mogą liczyć doktoranci, którzy pracują w szkolnictwie (mediana 3 500 zł). Sytuacja wygląda inaczej, gdy mowa o sektorze publicznym czy też mediach i PR. Tam doktorant może liczyć średnio na 4 900 zł. Na jeszcze wyższe zarobki liczyć mogą pracownicy służby medycznej. Zdobycie stopnia naukowego otwiera furtkę do wynagrodzenia na średnim poziomie 5 375 zł. Na podobną pensję mogą liczyć doktoranci, którzy swoje życie zawodowe związali z branżą usług lub budowlaną (mediana 5 500 zł).
To może Cię również zainteresować