Historia

Student pracuje

SILVER MART 2016

„Kiedy człowiek jest młody, myśli, że świat stoi przed nim otworem. A potem dowiaduje się, co to za otwór.”

Tak mawiał kiedyś pewien satyryk. Historia, którą Wam opowiem, nieomal stała się potwierdzeniem tego powiedzenia. Na szczęście… Ale tego dowiecie się już z dalszej części tej opowieści ;)

 

Słońce właśnie wschodziło, opromieniając niedaleką halę. Lekki wiaterek poruszał kolorowym banerem z napisem: „SILVER MART 2016”.

– Baczność! – usłyszałem okrzyk tuż nad uchem – W dwuszeregu zbiórka!!!

Świetnie; jak na WF-ie. To jest ta cudowna praca z aplikuj.pl? Parę osób popatrzyło po sobie z niepokojem. W co ja się wpakowałem… A był środek wakacji. Powinienem leżeć na plaży i delektować coca-colą. Zamiast tego właśnie przypinałem do paska krótkofalówkę. Potulnie stanęliśmy w szeregu.

– A teraz słuchajcie – rzucił gość o wyglądzie Goliata – przyjechaliście do pracy. Rozumiem, że jesteście młodzi, ale jak zobaczę kogoś ze smartfonem to zabieram odznakę i pracuje jako wolontariusz. To międzynarodowe targi, a nie piknik.

Oho, groźnie. Naprawdę czułem, że nie powinienem tu być. Ale trzeba mieć pewne priorytety. Mój nazywał się Ania i też był na wakacjach. Była to niewysoka blondynka o twarzy anioła. Nie żebym się zakochał. Po prostu chciałem ją lepiej poznać, ok? A do tego potrzeba pieniążków.

– Ej ty, słyszysz mnie w ogóle!?

Otrząsnąłem się jakby z letargu.

– Idziesz na bramę z numerem 3, jasne?

Kiwnąłem głową. Gdzie do diaska jest numer 3?

– Aha, i uważajcie na Azjatów – burknął Goliat – Lubią się wpraszać.

Jeszcze szukałem wejścia wzrokiem, kiedy podeszła do mnie jakaś dziewczyna.

– No idziesz czy nie?

– Tak – powiedziałem, podnosząc torbę – jestem Krzysiek.

– Malwina – odparła – Chodź, zaraz zaczynamy.

 

Za pięć 9:00 ustawiliśmy się przy bramkach. Jeszcze raz przypomniałem sobie szkolenie. Sprawdzamy daty biletów. Wczorajsze kody nadal otwierają bramki.

Nagle z krótkofalówki rozległ się trzask

– Uwaga, zaczynamy.

Szklane drzwi otworzyły się z sykiem. Do środka napłynęła pierwsza fala ludzi. Pracowaliśmy do południa. Nagle obok przejścia pojawił się jakiś Azjata. Kątem oka spostrzegłem jak niepewnym ruchem przykłada bilet do czytnika. Bramka otworzyła się z piskiem. Cudzoziemiec zaczął się pośpiesznie przeciskać. Coś tu nie grało. Powoli do niego podszedłem.

– Excuse me – zagadnąłem – may I see your ticket, please?

Tamten spojrzał na mnie zdziwiony. Potem uśmiechnął się szeroko.

– Ticket? – zapytał – Of course.

Wziąłem papierek do ręki. Data się zgadzała. Uśmiechnąłem się. Wtedy mój wzrok padł na nazwisko:

– Tomasz Wiśniewski – przeczytałem nie dowierzając.

Tamten uśmiechnął się jeszcze szerzej.

– Yes, sir – przytaknął – Tomassss Wisss...

Stałem jak wmurowany. Nie no, serio?

– I’m sorry. You can’t get in.

Uśmiech zniknął jak zdmuchnięty.

– Whaaat!? - odparł Azjata wojowniczo – Of course I can. I paid!!!

– No, because it is false.

– No, it isn’t false. You are false – facet zaczął niemal krzyczeć – Give me my ticket back! You are a thief! I will call the police!

Cofnąłem się zdziwiony gwałtownością reakcji.

– As you wish, sir – mruknąłem.

A dzwoń sobie i do Komendy Miejskiej. I tak nikt tu nie przyjedzie. W duchu dziękowałem, że nie zdążył przekroczyć bramki. Tymczasem on wyżywał się jeszcze chwilę. W końcu, widząc bezskuteczność obelg, pośpiesznie odszedł. Nie był to jedyny przypadek. Od tej chwili bardziej uważałem na nazwiska. Zatrzymaliśmy jeszcze 4 wejściówki. W tym mężczyzny podającego się za Marię Kochowicz. Później dowiedziałem się, że niektórzy kupują bilety od byłych gości. Tak wychodzi taniej.

Po incydencie z Azjatą pracowaliśmy dalej. Nagle przy bramce pojawił się mężczyzna o przenikliwym spojrzeniu. Choć dobrze ubrany, nie wyglądał na handlowca.

– Hej, wy – powiedział cichym głosem – wezwijcie szefa.

Podniosłem brwi.

– W jakiej sprawie? – zapytałem

Tamten westchnął

– Przecież już z Wami rozmawiałem. Wezwijcie szefa. Policja.

To mówiąc, błysnął odznaką. Dopiero teraz zauważyłem kaburę przy pasku. No pięknie. Azjata jednak zadzwonił.

– Już, chwileczkę – odparłem.

W międzyczasie usiłowałem zrozumieć jak złamaliśmy prawo. Regulamin nakazywał zabierać trefne bilety. Czy ja zrobiłem coś źle?

– Halo, halo - powiedziałem do krótkofalówki – Szef Ochrony proszony do bramy numer 3. Powtarzam, szef ochrony ...

Już po chwili zjawił się zdyszany Goliat.

– Sierżant Mateusz Kozłowski – przedstawił się tajniak – Komenda Miejska Policji w...

– Amadeusz Danz – odparł szybko - Odpowiadam za ochronę obiektu.

Mężczyźni podali sobie ręce.

– To wy do nas dzwoniliście?

– Tak – potwierdził szef – stanowisko nr  66.

Słuchałem ze zdziwieniem.

– OK, zaraz sporządzimy oświadczenie - powiedział policjant, wyjmując notatnik.

Wkrótce wszystko stało się jasne. Na jednej z wystaw pojawił się bardzo cenny wyrób. Nie należał jednak do sprzedawcy. Był kradziony. Spisywanie zeznań poszło bardzo szybko

– Będę musiał jeszcze porozmawiać z właścicielem – stwierdził funkcjonariusz.

– Oczywiście – odparł Goliat – tędy…

To mówiąc, skierował się w stronę stoisk.

– Chwileczkę, szefie… – zagadnąłem nieśmiało.

– Tak? - zapytał lekko zniecierpliwiony.

– Mamy tu 5 trefnych biletów…

– Dobra, macie premię. A teraz idziemy.

To mówiąc oddalił się razem z policjantem. Odwróciłem się pełen szczęścia. A więc zaproszę Anię w jakieś lepsze miejsce. Tego dnia Goliat stał się dla mnie prawdziwym Szefem. :)

– To co, wracamy do pracy? – zagadnęła Malwina.

– Wracamy do pracy – potwierdziłem.

Jaki morał płynie z tej historii? Po pierwsze, warto podejmować pracę podczas studiów. Może to przynieść wiele interesujących doświadczeń. Po drugie, warto jej szukać w internecie. Dzięki temu można znaleźć ofertę o wiele ciekawszą niż w warzywniaku. A po trzecie – na pewno warto robić to poprzez aplikuj.pl. :)

 

Notka:

Niektóre nieistotne z punktu widzenia analizy szczegóły zostały zmienione, aby uniemożliwić identyfikację przedsiębiorstw i osób, zgodnie z zasadami etyki.

 

 

A wiecie co jest najśmieszniejsze? W końcu zaprosiłem Anię nad jezioro. Nasza pierwsza randka była bardzo udana.

Autor:
Chris

Uczelnia:
Uniwersytet Jagielloński

Dodano:
31.05.2019

Komentarze

(brak komentarzy)
Redakcja Aplikuj.pl zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób lub zawierających słowa wulgarne.