Historia

Student pracuje

Nie było najgorzej. W markecie budowlanym

Matka wychowywała mnie i dwójkę braci sama, ojciec zmarł w młodym wieku. W domu było skromnie, ale niczego nie brakowało. Zresztą pomagaliśmy mamie jak się dało. Może dzięki temu już w młodym wieku byłem bardziej samodzielny niż rówieśnicy i myślałem o czymś więcej niż tylko o imprezach.

 

W szkole uczyłem się dobrze, nie byłem kujonem, ale po prostu bez większych problemów. Mama wiedziała, że będę chciał iść na studia wyższe tak jak mój starszy brat, dlatego już przed maturą wzięła mnie na rozmowę. Zawsze mogłem na nią liczyć wspierała mnie cały czas i wszystkie moje nawet najdziwniejsze pomysły i hobby jakie wynajdywałem. Jednak była świadoma, że nie zdoła finansować mojej dalszej nauki. Oczywiście pomoże jak będzie mogła, ale to nie wystarczy. Nie miałem pretensji, przecież wiedziałem, jaka jest sytuacja. A ona mimo swoich lat pracowała, ile mogła i zajmowała się domem.

 

Bez problemu dostałem się na studia o kierunku informatycznym. Jednak postanowiłem je podjąć w systemie zaocznym, żeby móc pracować na pełny etat. Zarobię na studia i swoje wydatki, a nawet podreperuję domowy budżet. Już w wakacje zacząłem przeglądać ogłoszenia, było ich sporo. Najwięcej do call center albo jako kelner lub barman. Trafiła się również ciekawa oferta pracy do pobliskiego marketu budowlanego, postanowiłem spróbować. Złożyłem CV, rozmowa kwalifikacyjna odbyła się w luźnej atmosferze, a moim atutem była ukończona szkoła średnia o profilu budowlanym z bardzo dobrymi wynikami.

 

Za parę dni dzwoni telefon, myślę sobie: znowu jakiś kredyt chcą dać albo przedłużyć umowę na telefon. Patrzę, a to kierownik, który przeprowadzał rekrutację zaprasza mnie do pracy na okres próbny. Ucieszyłem się, bo po cichu liczyłem na to stanowisko.

 

Może i nie była to jakaś mega ambitna praca, w której mogę się nauczyć wiele, Jednak trzeba mieć na uwadze, że nie każdy chce przyjąć młodego człowieka dopiero zaczynającego studia. Wymagania i obowiązki nie były bardzo wygórowane, oprócz tego, że musiałem się nauczyć obsługi kasy fiskalnej – to jedyna nowość z jaką się spotkałem.

 

Nie da się ukryć, że jest to praca fizyczna i nieraz wracałem dość zmęczony z drugiej zmiany – tj. kończyłem o 22.00, a w domu byłem po 23.00. Dodatkowo niekorzystny wpływ miał ciągły hałas, gwar i szum. Przy dużym ruchu najczęściej bliżej weekendu, trzeba było się nabiegać. Każdy chciał, żeby coś mu podać, sprawdzić czy doradzić. Czasem brałem także zmiany w soboty i niedziele, wtedy naprawdę byłem wykończony, przez całą zmianę ani chwili wytchnienia. Czasem nawet było ciężko iść na przerwę.

 

Grupa pracowników była raczej zgrana, zdarzały się wspólne wypady na pizzę po pracy. Wśród wszystkich było jeszcze dwóch studentów, ale pozostali też raczej młodzi ludzie. Bardzo mi pasował elastyczny grafik pracy, który był dostosowany do moich zjazdów na uczelni. Od czasu do czasu musiałem także pracować w weekendy, żeby pozostali pracownicy nie byli poszkodowani. Ale spokojnie dawałem sobie radę z nauką. Dodatkowy atut to system dwuzmianowy. Dla mnie to super, ponieważ nie miałem problemów ze wczesnym wstawaniem. A gdy kończyłem pierwszą zmianę już po 15 miałem czas dla siebie.

Fakt, że czasem trzeba było odespać zmęczenie i późniejsze powroty, ale mimo to oceniam pozytywnie. Popołudniu mogłem spokojnie uczyć się do kolokwium lub czytać lektury. Nie brakowało również czasu dla znajomych, chociaż kiedyś było go więcej. I najważniejsze, mama była ze mnie dumna, a ja mogłem ją wesprzeć finansowo.

Autor:
Goofy

Uczelnia:
Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica

Dodano:
13.05.2019

Komentarze

(brak komentarzy)
Redakcja Aplikuj.pl zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób lub zawierających słowa wulgarne.