Historia

Student pracuje

Moje przygody z gastronomią

Jestem studentką drugiego roku na jednej z krakowskich uczelni. Moją rodzinną miejscowością jest Jasło, więc kolejny semestr korzystam z tutejszego akademika (wcześniej wynajmowałam z koleżankami jedno z mieszkań w Łagiewnikach). Poza nauką na studiach dziennych praktycznie cały wolny czas spędzam w Krakowie. O dłuższego czasu zastanawiałam się, jak dorobić, gdyż własne środki nie pozwalały na zbyt wiele. Ze względu na małe doświadczenie w specjalizacji, którą studiuję, jako osoba niebojąca się wyzwań, rozpoczęłam poszukiwanie pracy, która pozwoli na pogodzenie jej z nauką. Przeglądałam ogłoszenia w prasie, ale głównie w Internecie, na portalach z ogłoszeniami i wysłałam CV na interesujące mnie ogłoszenia. Przede wszystkim były to bary szybkiej obsługi fast food i inne punkty gastronomiczne.

Pierwsza praca

Co ciekawe, po pierwszych rozmowach miałam możliwość rozpoczęcia pracy w jednym osiedlowym barze na Nowej Hucie. Nie zastanawiając się długo, skorzystałam z możliwości zatrudnienia na próbę przez miesiąc. Miałam pracować na kuchni jako pomoc przy zmywaniu i sprzątaniu. Praca dotyczyła czterech godzin od poniedziałku do piątku oraz pełnego wymiaru godzin w weekendy. Na początku mi to odpowiadało, bo wszystko dało się połączyć z grafikiem nauki na uczelni. Stawka za godzinę może i nie była wysoka, jednak pozwalała zarobić na codzienne potrzeby studenta. Przez pierwsze dwa tygodnie rzeczywiście moje obowiązki dotyczyły spraw związanych z myciem, szorowaniem i sprzątaniem. Następnie szef kuchni po rozmowie z właścicielem zaczął wprowadzać mnie w inne obowiązki. Zmywakiem zajął się nowy pracownik, a ja rozpoczęłam przygodę przy przygotowywaniu półproduktów. Było to przede wszystkim obieranie warzyw, a także wykonywanie innych poleceń szefa. Tutaj nawet mogłam się czegoś nauczyć, gdyż w domu nigdy nie przepadałam za gotowaniem. Z początku jednak nie było wspaniale, ponieważ w pierwszym dniu skaleczyłam się przy krojeniu, jednak mimo iż rana była dość rozległa, to więcej w tym było śmiechu niż przerażenia. Dotąd posiadam jednak małą bliznę, która chyba już zawsze będzie przypominać mi moją pierwszą pracę. W tym lokalu pracowałam cztery miesiące.

Potem było tylko lepiej

Zmieniłam pracę nie z powodu jakiegoś negatywnego zdarzenia, tym bardziej nie chciano mnie zwolnić. Koleżanka, która pracowała w jednej z knajp w centrum Krakowa niedaleko rynku, zadzwoniła, że szukają kogoś z doświadczeniem w gastronomii i oferują atrakcyjną stawkę godzinową. Na początku śmiać mi się chciało, że pomyślała o mnie, skoro moje doświadczenie w gastronomii było związane z jedyną pracą. Udałam się jednak na rozmowę, gdzie poza mną o angaż starało się jeszcze kilka innych osób. Okazało się, że szukają barmanki. Po dwóch dniach zadzwonił telefon i zaproszono mnie ponownie oraz poinformowano, że jestem przyjęta. Wszystko dobrze się ułożyło, do końca miesiąca pozostało półtora tygodnia, a nie mówiłam nikomu w barze, że staram się o inną pracę. Szef jednak okazał się wyrozumiały, przyzwyczajony był do rotacji pracowników na kuchni. Podczas mojej pracy przewinęło się wiele osób. Pracowałam tam jeszcze do końca miesiąca, od kolejnego pracowałam i pracuję w centrum Krakowa. Tutaj pracuję między 17:00 a 21:00 oraz trzy soboty w miesiącu. Praca pozwala mi na realizację codziennych potrzeb i dzięki temu wiem, że jeżeli się bardzo chce, to można podjąć się każdego zajęcia. W przyszłości liczę na zatrudnienie związane z biotechnologią, bo w tym kierunku się kształcę. Obecnie pozwala mi na to praca barmanki w miłej knajpce, gdzie atmosfera jest bardzo pozytywna.

Autor:
Anna Laskowska

Uczelnia:
Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja

Dodano:
12.03.2019

Komentarze

(brak komentarzy)
Redakcja Aplikuj.pl zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób lub zawierających słowa wulgarne.